Pogląd, że kredyty walutowe w istocie rzeczy były kredytami złotowymi jest z upływem czasu wyrażany przez coraz więcej osób:
„Inaczej mówiąc, chodzi o to, żeby to same banki zwróciły ze swoich środków to, co w niezbyt uczciwy sposób, a może nawet niezbyt zgodnie z prawem zarobiły?
Jak najbardziej. Mało tego, stawiam tezę, co potwierdza wielu wybitnych specjalistów z zakresu prawa finansowego, jak profesor Witold Modzelewski, iż zyski te były nie tylko niesprawiedliwe, ale też niezgodne z obowiązującymi wówczas w Polsce przepisami prawa. Przede wszystkim nie były to tylko tzw. kredyty frankowe, bowiem kredytobiorcy ani nie dostali nigdy franków do ręki, ani nikt nie przelał na ich konta szwajcarskiej waluty. Kredyty te były jedynie indeksowane i denominowane.”
To cytat z wypowiedzi Janusza Szewczaka, głównego ekonomisty SKOK, która znalazła się w wywiadzie pt. „Od manipulacji do repolonizacji, czy nowe polskie banki?” zamieszczonych w miesięczniku „Wiara, Patriotyzm i Sztuka”, opublikowanym 19 czerwca 2015 r.
W świetle wyżej cytowanych poprzednio postanowień umów kredytowych, wypowiedź ta nie jest wyrażeniem opinii, lecz stwierdzeniem elementarnego faktu, którego polecam uwadze wszystkich zainteresowanych, przede wszystkim kredytobiorców i parlamentarzystów pracujących na ustawą o restrukturyzacji kredytów „walutowych”.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }